Wojewoda śląski zjechał do protestujących górników z Kazimierza-Juliusza. „Na dole” znajduje się 154 pracowników kopalni, którzy nie wyjdą stamtąd aż nie uda im się obronić- sami mówiąc, że bronią tej kopalni, ponieważ to ona ich żywi.
„Chciałbym przede wszystkim w końcu kupić córce książki do szkoły, ponieważ pani straszy ją, że po prostu dostanie jedynkę, jak nie będzie miała książki do szkoły, a ja nie mam w tej chwili z czego kupić. Chciałbym pracować inie mam ochoty tutaj siedzieć, ale tu zostaję. Wyjedziemy, jeśli osiągniemy swój cel”- mówi jeden z górników.
Koledzy z pracy, którzy nie zostali na dole w ramach protestu w czasie porannych zmian zaopatrują protestujących w prowiant, koce i ubrania.
Robotnicy znajdują się na głębokości 500 m pod ziemią.
News autorstwa tow. Matiba
- 2294 odsłony