Kilkaset osób protestowało dzisiaj w Bengazi, krytykując funkcjonowanie Narodowej Rady Libijskiej. Jej przedstawiciele zaapelowali do Libijczyków o cierpliwość i obiecali przejrzystość oraz przekształcenie miasta w gospodarczą stolicę kraju.
"Bengazi, obudź się" - skandowali demonstranci, którzy zgromadzili się w centrum Bengazi, czyli miasta będącego kolebką powstania przeciwko Muammarowi Kaddafiemu. Podobne okrzyki wznosili w połowie lutego, gdy wybuchła rewolucja. Są sprzeczne informacje na temat liczby uczestników protestu. Agencja AFP pisze o kilkuset osobach, AP - o 2 tys., a Reuters, powołując się na świadków - nawet o 30 tys.
"Naród chce nowej rewolucji", "Naród chce upadku rady przejściowej", "Hasłem rewolucji 17 lutego była przejrzystość. Gdzie się podziała, panowie?" - głosiły transparenty.
Tymczasem tunezyjskie Zgromadzenie Konstytucyjne wybrało dzisiaj na prezydenta państwa Monsifa Marzukiego (na zdjęciu) - lidera centrolewicowego Kongresu na rzecz Republiki (CPR).
Wybór Marzukiego nie był niespodzianką, gdyż trzy partie koalicyjne, które zwyciężyły w październikowych wyborach, już dawno porozumiały się co do podziału najważniejszych stanowisk.
Koalicja rządząca, w której skład weszły: islamistyczna Parta Odrodzenia (Hizb an-Nahda) oraz dwie partie lewicowe - Kongres na rzecz Republiki (CPR) i Demokratyczne Forum na rzecz Pracy i Wolności (Ettakatel), uzgodniła, że stanowisko prezydenta Tunezji otrzyma Marzuki, szefem rządu zostanie Hamadi Dżebali (Partia Odrodzenia), natomiast stanowisko przewodniczącego Zgromadzenia Konstytucyjnego przypadnie Mustafie Ben Dżafarowi (Ettakatel).
- 3167 odsłon